czwartek, 27 grudnia 2012

Ulubieńcy roku 2012

Witajcie! :)

Nie spodziewałyście się mnie tak szybko, co? :P Korzystam z wolnego czasu, bo po Nowym Roku mogę go nie mieć za dużo :(

Nie wiem jak Wy, ale mój brzuszek po Świętach pęka :P Już w drugi dzień Świąt miał dość, no ale przecież jeść trzeba było, prawda? :D

Ale nie o tym chciałam pisać ;)

Przyszedł czas na ...


Długo zastanawiałam się, co Wam pokazać...
 Stwierdziłam, że będą to produkty, które służyły mi cały rok, bądź nigdy przenigdy ich nie zamienię na nic innego.

Na początek lecimy z pielęgnacją... ;)

Nie ma tu nic odkrywczego ;)

1. Mleczko do demakijażu z Garniera. Używam ich od X lat. Dla mnie są one delikatne, nie podrażniają oczu i zmywają nawet wodoodporny makijaż :)

2. Micelarny żel z BeBeauty, o którym mówiłam Wam tysiąc pięćset, sto dziewięćset razy. Recenzja TU. Nim, jako pierwszym zmywam makijaż. Jeśli nie zmyje wszystkiego, to poprawiam mleczkiem z Garniera. Dzięki temu produktowi demakijaż przestał być dla mnie udręką, naprawdę :)

3. Żele do mycia z Isany. Niedrogie, ok 4zł. Duży wybór zapachów. Przyjemnie pachną, dobrze się pienią, oczyszczają, nie wysuszają. Niczego więcej nie wymagam :)

4. Szampon Pantene. Używam od... 6 lat na pewno. Może dłużej. Wiele razy próbowałam odejść, coś zmienić, ale moje włosy nie tolerują innych szamponow, a na pewno nie na dłuższą metę. Tylko po tym wyglądają dobrze :) Ostatnio zakupiłam sobie nowy z Timotei. Jeszcze nie próbowałam, ale ciekawa jestem reakcji moich włosów ;)

5. Peeling do stop z Avonu. Szczerze powiem, że tyłka nie urywają, ale jakoś bardzo je lubię :) Ładnie pachną, a po użyciu stopy są fajnie wygładzone :)

6. Przyspieszacz wysychania lakieru z Avonu. Wiem, że są różne opinie o tym produkcie. Ja go lubię. Zazwyczaj jak pomaluję pazurki to tak na 20-30min jestem uziemiona (naprawde, nie przesadzam!). A dzięki temu już po 10min powoli mogę wracać do życia :)

Kolorówka ... GO!


 W tym roku mój makijaż by nie istniał bez:

1. Puder sypki Max Factor. Bardzo wydajny! Używałam go jakiś rok, ale wczoraj był jego ostatni raz (bedzie w zdenkowanych). Fajnie matował cerę. Co prawda ja nie mam problemów ze świeceniem się w ciągu dnia, jednakże mój makijaż też nie wymagał poprawek. Utrzymywał się praktycznie cały dzień. Może kiedyś kupię go ponownie.

2. Bronzer z Essence. Mam go już od daaawna i jak widać jeszcze jakiś czas ze mną pobędzie. Używam codziennie. Mój makijaż nie obędzie się bez bronzera! Najważniejsze dla mnie jest to, że nie posiada ŻADNYCH drobinek, jest w 100% matowy :) i cena też przyjazna - niecałe 15zł ;)

3. Tusz do rzęs Colossal. Miałam wiele różnych, przeróżnych. Jednakże zawsze do niego wracam. Pierwszy raz kupiłam go będąc w liceum. Do dziś jest ze mną, o czymś to świadczy, prawda? :)

4. Nie byłoby mojego makijażu bez cieni z Inglota i ze Sleek'a. Tutaj chyba nie muszę nic więcej dodawać ;) Moja miłość ♥ i już!

5. I oczywiście pomadki z Rimmela. Uwielbiam ich zapach :) , jakość, cenę (szczególnie tą promocyjną ;P ).

Ah, jeszcze mój największy ulubieniec, bez którego nie wyobrażam sobie życia niezmiennie od 8 lat!!!


Moja psinka kochana :) To jest zdecydowanie jej ulubiona pozycja - z kuperkiem w górze ;)

Chętnie poczytam o Waszych ulubieńcach tego roku :) Piszcie w komentarzach z czym Wy się nie rozstawałyście :)

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Świąteczne prezenty + życzenia :)

Jejku, wieki mnie tu nie było! :(
I bardzo się stęskniłam . . .  Ale dziś nie o tym ;)


Wreszcie Święta! :)
W związku z tym, chciałabym Wam życzyć zdrowych, radosnych i spokojnych świąt,
spędzonych z najbliższymi, w atmosferze pełnej miłości, a także
aby wszystkie kalorie, które zjecie poszły w biust (lub tam gdzie chcecie) ;),
fury wspaniałych prezentów i bałwana przed domem z uśmiechem od ucha do ucha
(nie wiem jak u Was, ale u mnie pada śnieg i jest biało :) ). Wesołych Świąt! :)




Wiem, że jest już późno i żadnej inspiracji u mnie nie znajdziecie, ale może przyda Wam się coś na przyszły rok lub na inne okazje ;)
Mianowicie chodzi mi o prezenty, jakie kupiłam swoim najbliższym :)




1. chłopakowi sprezentowałam łyżwy, a także dokupiłam czerwonego M&M'sa ... jak go zobaczyłam, nie moglam się oprzeć!
 czyż on nie jest uroczy? :)











 

2. Dla brata gra komputerowa Call Of Duty II...  Oni nigdy z tego nie wyrastają! :P

3. Tacie kartę Micro SD 32GB (łączy się z prezentem, który dostanie od brata ;) ), a także jakiś balsam po goleniu, bo ostatnio narzekał, że mu się wszystko pokończyło.

4. Mamie ciepłe skarpety, najnowszą książkę K. Grocholi "Houston, mamy problem", a także bajery z Douglasa...

... mianowicie płyn do kąpieli, kostka musująca rownież do kąpieli i krem do rąk (którego jestem bardzo ciekawa! ;) )










 


5. Dla Babci czajniczek :) Ona swój ma już w opłakanym stanie, więc przyda jej się nowy :) Chociaż nie wiem czy wszystkie babcie tak mają, ale moja... cokolwiek by nie dostała zawsze schowa do szafy ;/
Będę musiała przypilnować, żeby stary czajnik wyrzuciła i używała tego ;)

6. I już ostatni prezent.. dla jedynego dziecka w rodzinie ;) - lalka z akcesoriami ;) 


Prezenty pokupowane, a Mikołaj spłukany! :( ;P
Skorzystałam z tego, że jestem nocnym Markiem, i kiedy wszyscy już spali podrzuciłam paczuszki pod choinkę ;) jak na prawdziwego Mikołaja przystało :D





Jeszcze raz życzę Wam wesołych i radosnych Świąt :)
I uciekam spać, bo pewnie z rana obudzą mnie zapachy dobiegające z kuchni... :)
Mmmm... uwielbiam to! :)


Do następnego! ;)


poniedziałek, 26 listopada 2012

TAG - Liebster blog!

Witajcie! :)
Juz daaawno, daaawno temu zostałam otagowana przez Lejdish i dziewczyny z bloga http://swiatzapachow.blogspot.com.

Wybaczcie mi zwłokę ;) zabieram się za odpowiadanie na Wasze pytanka :)


Zasady:
"Wyróżnienie Liebster Blog otrzymujemy od innego blogera jako uznanie za "dobrze wykonaną robotę".

Daje możliwość rozpowszechnienia blogów o mniejszej liczbie obserwatorów,gdyż takie właśnie blogi są wyróżnione.

Osoba prowadząca wyróżnionego bloga,odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która bloga wyróżniła.

Następnie sama wyróżnia 11 blogów (informując je o wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie."

Pytania Lejdish:

1. O czym myślisz przed zaśnięciem?


 To zależy czy miałam dobry czy zły dzien ;) Ostatnio mam pewne problemy, które nie dają mi spać spokojnie, ciągle mnie męczą...

2.
Czy jesteś dobrze zorganizowana, wszystko planujesz na przód czy wręcz przeciwnie?

Heh, dobre pytanie :D Planować to sobie planuję ;) ale nic mi z tego nie wychodzi ;P


3. Jaki jest Twój wymarzony prezent pod choinkę?

Hmm... nie mam nic takiego, o czym bym marzyła nie wiadomo jak mocno. Ucieszę się ze wszystkiego, bo będę wiedziała, że byłam grzeczna przez cały rok :)

4. Czy masz jakieś zwierzę? Jeśli tak to czy pozwalasz mu spać z Tobą w Twoim łóżku? Jeśli nie, czy chciałabyś mieć jakieś?

Mam psiaka ;) Może kiedyś mi przypozuje i Wam ją  przedstawię ;) Jest rozpieszczona jak dziadowski bicz i śpi gdzie tylko jej się podoba ;P Tak więc na moim łóżku też ;) często jeszcze pcha swój nos po kołdrę, jak jej zimno ;P  (szczególnie zimą)


5.  Jakie jest Twoje największe marzenie?

Zdecydowanie moim największym marzeniem jest wyjchac do USA. Nie mówię, że na stałe (byloby milo, ale zejdzmy na ziemie... ), ale chcialabym tam pojechac chociaz na miesiac i pozwiedzac :)


6. Czy lubisz piercing i tatuaże? Masz jakieś?
Lubię ;) ale nie mam, bo jestem tchórzliwym kurczakiem ;P Długo marzyłam o kolczyku na języku, ale sie speniałam i nie zrobiłam ;P Teraz postanowiłam, że na swoje 22 urodziny zrobie sobie tatuaż :) mam nadzieje, ze tym razem dojdzie to do skutku ;P


7.  Co najbardziej lubisz w swoim wyglądzie?
Ciężkie pytanie.... Włosy i kolor oczu ;)


8. Czy wolałabyś iść na randkę ładnie ubrana, ale bez makijażu czy z makijażem, ale ubrana brzydko, kompletnie nie w Twoim stylu?

To pytanie jest jeszcze gorsze od poprzedniego :D Chyba wybrałabym opcję ładnie ubrana, ale bez makijażu. Jeśli facet będzie w porządku (a wierze, ze tylko z takim bym się umowila na randę) to doceni moje "naturalne piękno". hahaha! :P

9.
Czy lubisz facetów w mundurach?
U mnie jakos powiedzenie " za mundurem panny sznurem" się nie sprawdza ;) Zdecydowanie wolę facetów w koszuli ♥

10. Wolisz prasować czy myć naczynia?

 
Prasować!


11. Jak nazwałabyś swoją córeczkę, a jak synka?
 
Córcię Bianka, a synka... mam kilka typów ;P  - Filip, Sebastian, Gabriel, Marcel ;)



Czas na porcję pytań od Alpadmy ;)

1. twoja ulubiona przekąska, którą mogłabyś jeść codziennie

 
Hmm... banany! :) Kocham banany i mogłabym jeść wszystko co bananowe :P 


2. piosenka, która bardzo wiele dla ciebie znaczy, do której często wracasz lub której słuchasz od zawsze

Paperweight- Joshua Radin

 3. zapach/smak/kolor, który jest twoim ulubionym.
smak - bananowy ;D kolor - niebieski, fioletowy zapach - delikatny, kobiecy, ale nie słodki!

4. gdybyś przez jeden dzień była bohaterką filmu, która by to była postać i z jakiego filmu?
Hmmmm... jak cos wymyślę to na pewno tu napiszę ;P

5.
twój kosmetyczny KWC i bubel roku
KWC - Żel do demakijazu BeBauty ;) bubel... odżywka do włosów z Joanny
 i Carmex

6.
co robisz, gdy jesteś głodna, a w domu nie ma nic gotowego do zjedzenia?
to zalezy... :D jak mi się chce to naleśniki, jak mi sie średnio chce to jajecznice, a jak mi się nie chce to kanapkę na szybko, chyba ze juz naprawde niesamowicie mi sie nie chce to nie jem nic ;P

7.  ulubiony bohater książkowy/bajkowy/filmowy. za co go lubisz?
Zawsze czytając jakąś książkę czy oglądając film jedni bohaterowie podobają nam się bardziej, drudzy mniej, ale nie mam jakiegoś jednego ulubionego ;)

8.
znienawidzony smak dzieciństwa?
Melon! do dzisiaj nie jestem w stanie tego przełknąć.

9.  jeśli mogłabyś wybrać jedną spośród wszystkich osób na świecie z kim chciałabyś się spotkać?
Za duży wybór i nie mogę się zdecydować :D 

10. jak myślisz, co było pierwsze - jajko, czy kura? I dlaczego?
Poważnie zadałyście to pytanie ?! TAG lekki, łatwy i przyjemny a tu takie ciężki rozkminy :P

11. twój przepis na idealny wieczór.
wersja spokojna: chłodny wieczór, w domku cieplutko, napalone w piecu... leżę w łóżeczku z kubkiem gorącej czekolady i czytam Wasze blogi ;) oglądam filmiki na yt :) ewentualnie dobra książka w dłoń :)

wersja mniej spokojna: dobra impreza gdzieś w klubie :)

 

KONIEC! :)

Wiem, że powinnam otagować 11 osób, ale chyba nie ma osoby, któraby tego tagu jeszcze nie robiła :)

Dziewczynom dziękuję za zaproszenie do zabawy! :)
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Gotowa na zimę! Czyli małe zakupy ubraniowe.

Mhm... zaczął się u mnie gorrrrący okres!
Jacyś chętni do napisania pracy licencjackiej? :D
Za tydzień muszę oddać rozdział, a jestem w czeeerniii...
No ale... co by się nie dać zwariować, czasem trzeba się wybrać na malutkie zakupy ;)

Zima za pasem, a ja nadal nie mam w czym chodzić!
Dlatego moim celem było/jest powiększenie jesienno-zimowej garderoby ;)

Pierwszy sweterek pochodzi z Bershki. Kosztował 99zł.
Powiem Wam, że dla mnie stówka za sweter to bardzo dużo! To nie jest kwestia mojego budżetu, tylko uważam, że po prostu nie warto! Równie dobrze sama mogłabym wziąć druty i coś udziergać! Z tym że mi się nie chce i nie mam czasu... ;P
wracając do tematu... już od października szukałam jakiegoś cieplutkiego swetra i wiem, że są one właśnie od 120zł w górę... więc jak już znalazłam ten, który mi się spodobał i dobrze w nim wyglądam... to z bólem serca, ale postanowiłam go wziąć.
Wy ile wydajecie na swetry?









Następną rzeczą "upolowaną" jest spódniczka z Reserved. Co prawda nie pałam jakąś miłością do tego sklepu i do jakości tych ubrań, ale czasem można tam znaleźć coś całkiem fajnego.
Tą spódniczkę wzięłam, bo była na promocji ze 100zł na 70.
Wiem, że jeszcze one są. Wyglądają całkiem efektownie...  można je świetnie skomponować i na imprezę ze znajomymi jak i na jakąś rodzinną nudę ;)



... jedziemy dalej....



Bluzeczka z H&M z cudowną koronką za jedyne 39.90zł!
Wiem, że jest ich mnóstwo i niedługo co druga mijana dziewczyna na ulicy będzie ją miała, no ale trudno... śliczna jest :)








What's next?

Zwykły czarny kardigan ze Stradivariusa. Kosztował jakieś 45zł.
Zwykły, zwyczajny, ale każda z nas ma chyba w szafie kilka takich sweterków, nie? ;)


Następny jest sweterek ze sklepu No-Name. Ale Made in Italy i za jedyne 38zł!
Wiem, że zdjęcie lipne, ale zależało mi najbardziej na tym, aby Wam pokazać, co ma na plecach ;)
Bo przód jest zwyczajny, z dekoltem w serek.

 Zbliżając się już do końca...

... a co to ?!


Kozaczki, które kupiłam w Deichmannie.
50% off. jedyne 70zł.
Kurcze, żal było nie kupić ;)

Czy to już podchodzi pod zakupoholizm? ;P



I na koniec...  na długie, chłodne wieczory...


Świeczki...a raczej podgrzewacze waniliowo-pomarańczowe. Mmm... pięknie pachną! Zapach unosi się w całym pokoju ;) a nawet przedziera się pod drzwiami na korytarz ;)
Na zimę dobrze jest się zaopatrzyć w ciepłe skarpeciochy (sklep no-name.. 9zł).
I jeszcze mój ulubieniec!
Który utrzymuje moje usta w ładzie przez cały rok,
ale szczególnie pomocny jest zimą ... balsam Tisane ♥

Już niedługo zaczną się w sklepach wyprzedaże! ;) Poszalejecie? ;>

Trzymajcie się cieplutko, do następnego. ;*

PS. Pamiętam o otagowaniu :) na pewno odpowiem :)

czwartek, 1 listopada 2012

Krem do rąk L'Occitane

Witam drogie Panie :)

Jesień w trakcie, można by powiedzieć, że już zima pcha się do nas drzwiami i oknami, więc nie powinnyśmy zapomnieć o ochronie naszych dłoni! Ciągła zmiana temperatury, mrozy źle wpływają na kondycję naszej skóry, dlatego dobrze by było zaopatrzyć się w coś, co nam pomoże przetrwać ten paskudny okres!

Moje dłonie bardzo źle znoszą ujemną temperaturę. Skóra nie dość, że jest wysuszona, to jeszcze pęka, co sprawia mi ból, a także nie sprzyja estetycznemu efektowi, a wiadomo, że dłonie są wizytówką kobiety, więc należy o nie zadbać!
W walce z tym pomaga mi mój jesienno-zimowy ulubieniec, czyli krem do rąk z firmy L'Occitane.


Cena: 29.90 zł za 30ml, natomiast za 150ml płacimy 80zł.

Dostępność: sklepy L'Occitane

Czego wymagam od kremu? Jak już Wam wcześniej nakreśliłam sytuację, moje dłonie potrzebują przede wszystkim długotrwałego nawilżenia! I na tym mi właśnie najbardziej zależy. Nie jestem maniaczką kremowania rąk, często gęsto zapomnę wrzucić do torebki, a nawet jak mam przy sobie to nie myślę o tym, żeby dłonie posmarować. Pod tym względem ten krem sprawdza się idealnie! Używam go dwa, trzy razy dziennie i to moim dłoniom wystarcza:)
Więc to dla dłoni, a co dla mnie? Przede wszystkim szybkie wchłanianie. Nienawidzę, gdy po posmarowaniu kremem nie mogę przez chwilę nic robić! I ten krem pod tym względem także daje radę!
Dodatkowo bardzo ładnie pachnie :) Ja mam akurat wersję o zapachu róży, ale jest jeszcze kilka innych.



Jeśli chodzi o konsystencję, jest ona bardzo gęsta, kojarzy mi się z pastą do zębów ;)
Dzięki takiej konsystencji krem jest bardzo wydajny, bo wystarczy naprawdę niewiele, aby posmarować całe dłonie.







Podsumowując

Dla mnie jest to bardzo dobry krem! Nawilża, wygładza, ładnie pachnie , szybko się wchłania, nie pozostawia uczucie lepkości na dłoniach.
Niestety, cena troszkę odstrasza, ale raz w roku można sobie pozwolić na małe burżujstwo ( kupuję go tylko jesienią i starcza mi praktycznie do wiosny).


Nie zapomnijcie teraz o swoich dłoniach!
Potrzebują opieki bardziej niż kiedykolwiek! ;)

Pozdrawiam!

czwartek, 11 października 2012

Zużycia...duże zużycia!

Hej ho!
Dzisiaj czas na zużycia. Ogromne! Zbierałam je jakieś... noo dobre dwa miesiące ;)
Nie nazwę tego "projektem denko", bo projekt polega na czymś innym niż pokazaniu tylko pustych opakowań ;)


Już powoli zaczęły mi się zużycia powtarzać, więc to był znak, że czas najwyższy na notkę ;)

No to jazda!


1. Szampon do włosów Pantene. Szamponów tej firmy używam od kilku lat. Dlaczego? Otóż moje włosy nie tolerują każdego szamponu, np. po Garnierze, Nivei, H&S moje włosy bardzo szybko wyglądały nieświeżo. I tak muszę myć włosy codziennie, ale nie po to je myje, żeby już pod wieczór wyglądały jak smalec. Pantene to jedne z nielicznych szamponów, które moje włosy tolerują :)

2. Szampon Johnoson's. Używałam go do pędzli. W zasadzie więcej go nie kupię, bo bardzo słabo się pienił. 

3. Żel pod prysznic Isana. Te żele są moje ulubione. Zużyłam ich kilkanaście! Są niedrogie i ładnie pachną ;) Choć teraz na ich miejsce weszły żele z Biedronki, o których możecie przeczytać w moich ulubieńcach.

4. Żel pod prysznic The Body Shop o zapachu papai.  Kupiłam go na promocji za 9zł, normalnie kosztuje 18. Nie mogłam dziada zużyć! Przez pierwsze dwa mycia... było całkiem przyjemnie, ale później to czułam bardziej taką... zgniłą szmatę do podłogi niż papaję. Więc nie, zdecydowanie nie kupię ponownie.


5. Żel do golenia Venus. Cóż... żel jak żel. Ładnie pachnie, wydajny, niedrogi. Kupię ponownie? Tak, już kupiłam ;)

6. Żel do twarzy Lirene. NIE! NIE! NIE! Never again! Recenzja tu.

7. Żel do mycia twarzy BeBeauty. Kocham, ubóstwiam! Recenzja TU.

9. Ziaja Intima. Płyn go higieny intymnej. Zapach ok, plus za pompkę i cena także jak najbardziej na plus:)


10. Zmywacz do paznokci Isana. Obecnie używam już trzeciego opakowania. I tak już zostanie. Cena, dostępność... Minusem może być obecność acetonu, ale ja przymykam na to oko.

11. Rexona antyperspirant. Kiedyś wspominałam o tym w ulubieńcach. Od lat stosuje Rexonę i zostaje jej wierna :)

12. Krem do stóp Lirene. Tyłka mi nie urwało, nic szczególnego się nie zadziało. 

12. Krem do twarzy Olay. Zużyłam kilka opakowań. Mój ulubieniec przez długi, długi czas. Jednak teraz zdradziłam go z kremem z AA ;)

13. Nić dentystyczna Jordan. Moja ulubiona :) Z kontaktem z zębami nić pęcznieje, dzięki czemu dokładniej usuwa pozostałości z zębów ;)


14. Podkład Astor Mattitude. Cena to ok 45zł. Jak dla mnie... nie warto. Ani krycia, ani matu. Kupiłam, bo był na dużej promocji (dałam za niego 25-30zł). Wyrównywał koloryt skóry, ale trudno żeby podkład tego nie robił, prawda?

15. Revlon ColorStay. Również nie rozumiem zachwytu nad tym podkladem. Ogromny minus za brak pompki. Zdecydowanie nie powalił mnie na łopatki. Podkład za 60zł powinien być już naprawdę dobry, a tu nawet zwykłe krycie było bardzo słabe...

16. Tusz do rzęs WonderLash, Oriflame. Ładnie rozdzielał i wydłużał rzęsy. W połączeniu z jakimś tuszem pogrubiającym dawał całkiem niezły efekt ;)

17. Eyeliner Wibo. Chyba nie muszę nic pisać, bo chyba każda go zna ;)

18. Żel do brwi Oriflame. Moje brwi to jeden wielki nieogar i ciężko je ujarzmić. Ten żel nie dał rady, niestety.

19. Widoczne na zdjęciu głównym płatki Lilibe. Moje ulubione. Tanie, nie rozdwajają się przy wyciąganiu, czego chcieć więcej?


Miałyście któryś z tych produktów? Byłyście zadowolone czy bardziej zaliczacie do bubli?


Cieszę się, że znalazłam chwilkę, aby do Was napisać :)
Życzę udanego weekendu :)
Buziaki ;*

niedziela, 7 października 2012

Ulubieńcy września!

Witam! :)

Czas pędzi nieubłaganie, mamy już październik, a ja dopiero robię ulubieńców września ;) Nie wiem jak Wy, ale ja grafik mam zapchany od poniedziałku do soboty, od rana do wieczora... jak wracam do domu to już jest ciemno i nie mogę zrobić żadnych dobrych zdjęć ;/ Jak dobrze, że jest jeszcze niedzielaaaaaaaa....
Ale... przechodząc do meritum ....


1. Ziaja, tonik nagietkowy do cery suchej i normalnej. Koszt niewielki, bo ok. 6zł. Ładnie oczyszcza buźkę, dobra wydajność - używam go od miesiąca, a mam jeszcze połowę jak nie więcej.
 
2. Perfumy Avril Lavigne - Forbidden Rose. Generalnie ja nienawidzę kupować sobie perfum, o matko! Jak ja tego nie znoszę!!! Jak już natrafię na jakiś zapach to się go trzymam.. i tak jest z tym. Spodobał mi się 2 lata temu i do dziś ich używam (w między czasie zmieniałam troszeczke zapachy), chociaż bardzo je lubię muszę przyznać, że to już mój ostatni flakonik. Co za dużo to niezdrowo.
 
3. Peeling do ciała z Joanny o zapachu bzu. Cena 15zł. Zapach prze prze prze przeeeboski! Kocham bez... Więc już za samo to peeling jest moim ulubieńcem :) ale jakby tego było mało bardzo fajnie ściera skórę, po zastosowaniu skóra jest taka wygładzona :) Tylko wydajność średnia... ale... za ten zapach mogę ten jeden mały szkopuł wybaczyć :)
 
4. Błyszczyk Basic. Cena 8zł. Kupiłam go z pół roku temu. Chyba w brązach czuję się najlepiej, dlatego maltretuję go okrutnie. Jest wydajny, zapach ok, długo utrzymuję się na ustach. Jak dla mnie bomba. Kupiłabym ponownie, gdyby nie to, że w Łodzi zlikwidowali Schleckera ;(

5. Bronzer Matowy z Essence. 15zł. Mam go rok i zużycie widoczne na zdjęciu. Nie zrobimy sobie nim krzywdy. Dla mnie plus za mat. Nienawidzę mieć drobinek brokatu na twarzy. Uwierzcie, sporo się naszukałam zanim znalazłam coś w pełni matowego.

6. Przyspieszacz do wysychania lakieru z Avonu. Cena 12zł. Różne są o nim opinie. Dla jednych super, dla innych bubel. Mnie zawsze lakier długo sechł. Po użyciu tego preparatu może lakier nie wysycha w 60sek jak obiecuje producent, ale po 5-8min jestem w stanie już coś zacząć robić, nie obawiając się o lakier (oczywiście w granicach rozsądku ;) ). Normalnie musiałabym czekać ze 20min.

7. Żel pod prysznic Oceania z Biedronki. Cena 2.95zł / 500ml. Dla mnie żel ma myć, pienić się i ładnie pachnieć. Ten spełnia wszystkie moje oczekiwania! Dodatkowo cena... 2.95 za 500ml ?! Super! Nie widzę sensu kupować żelu za 10zł skoro sprawdza się tak samo jak ten za 3zł :)

Pozdrawiam Was cieplutko w te chłodne, jesienne dni :( Mam nadzieję, że czas mi pozwoli pojawiać się tutaj częściej :)
Do następnego, pa!

czwartek, 27 września 2012

Musujące kule do kąpieli Dairy Fun

Witam :)
Która z nas nie lubi po ciężkim dniu pracy/szkoły usiąść wygodnie w wannie pełnej piany?
Chyba żadna!
Otóż dziś przedstawię Wam musujące kule do kąpieli Dairy Fun.






Za opakowanie trzech kul zapłaciłam na promocji 9.99zł (cena regularna ok 15zł)
Zapachy takie jak widać na zdjęciu - miód i mleko, karmel i jabłko, brzoskwinia i mango.
Trzeba przyznać, że zapach jest naprawdę bardzo intensywny! Ale niestety tylko do czasu wrzucenia kuli do wody. Później się on ulatnia.

Działanie?
Cóż... ja nie wymagam, żeby z tych kul powstały jakieś fajerwerki w wannie. Chciałabym tylko, aby się spieniły... chociaż trochę.
Efekt jaki uzyskałam po użyciu tej kuli zobaczcie na zdjęciu i oceńcie same...


Step pierwszy: wrzucam kule do wody ...
 .... pięknie się musuje...
 Step ostatni: wymusowała się, zabarwiła wodę... piany ani widu ani słychu

Niektórzy twierdzą, że kule nie są do tworzenia piany...
Ja się z tym raczej nie zgodzę. Miałam kiedyś kule "górnopółkowe" z Douglasa i wanna pękała w szwach od piany, ze tak powiem.
Bo po co mi coś, co pomusuje 30sek, zabarwi wodę i tyle ? I jeszcze płcić za to.. Nie mam parcia, żeby myć się w kolorowej wodzie.
I tak i tak musiałam wlać płyn do kąpieli.

Generalnie nie polecam, nie kupię ponownie.
Nie wysuszyło skóry, ale też jej nie nawilżyło... W zasadzie poza zabarwieniem wody nie zrobiło NIC.

Macie jakieś swoje ulubione dodatki do wanny?

Pozdrawiam.

czwartek, 20 września 2012

Garnier Color Sensation

Witam!
Wreszcie! :)
Wreszcie mam czas, żeby usiąść spokojnie i coś naskrobać :) Ostatni tydzień był dla mnie masakryczny! Teraz już na szczęście po egzaminie (mam nadzieję, że zdanym, ale wyniki dopiero we wtorek), zostały mi dwa dni praktyk.. czyli wszystko powoli wraca do normy :)
 
A dzisiaj przychodzę do Was z recenzją farby do włosów Garnier Color Sensation.

Ja stosuję odcień 4.0 głęboki brąz. Nie zależy mi na całkowitej zmianie koloru włosów, ale na nadaniu im koloru, głębi ... bo jak zaraz zobaczycie na zdjęciach, moje naturalne włosy są... nijakie ;/ ni to blond, ni to czerń...  Nie, zdecydowanie nie lubię odcienia swoich włosów.

Plusy:
  • intensywny kolor
  • zapach nie dusi
  • po zastosowaniu włosy są miękkie i lejące
  • nadaje włosom blasku
Minusy:
  • farba dosyć szybko się spiera (od miesiąca do dwóch - ale muszę zaznaczyć, że ja włosy myję codziennie)
  • troszkę mnie podrażniła podczas aplikacji, ale wiadomo - to zależy od skóry
  • bardzo farbuje skórę głowy. Jeszcze ze trzy dni po farbowaniu chodziłam z jakimiś plamkami ;/
Koszt jednego opakowania to ok 16zł. Na moje włosy potrzebne są dwa.

To już drugi raz jak stosuję tą farbę i chyba trzeci raz się nie skuszę. Będę dalej szukać czegoś wartego swojej ceny, bo płacę 32zł za miesiąc pięknych włosów, to kiedyś dałam 10zł za szamponetkę, która mi się nie zmyła (choć powinna po 24 myciach) ;P

A teraz zdjęcia włosów przed i po :)








Przez słońce nie do końca widać efekt na zdjęciu "głównym". Ale na tym mniejszym widać znaczącą różnicę.

A Wy macie jakieś swoje ulubione farby do włosów?

Pozdrawiam!

niedziela, 9 września 2012

Pazurki #4

Witajcie :)

Dzisiaj przychodzę do Was z króciutkim postem! Chcę Was przeprosić za moją nieobecność, ale teraz mam strasznie dużo na głowie! Praca, praktyki i na domiar złego muszę się uczyć do poprawki ;/ a strasznie mi się nie chce... jednak termin ciśnie, już coraz bliżej.
Po 18.09 na pewno będę pisać częściej, zrobię wszystkie obiecane posty i przede wszystkim będę nadrabiać zaległości na Waszych blogach! :)
A teraz, żeby nie było tak krucho, pokażę Wam pazurki, które miałam jakiś czas temu. Nic trudnego, a wydaje mi się, że efekt całkiem fajny :)



Trzymajcie się!
Pozdrawiam!

poniedziałek, 3 września 2012

Lakier do paznokci Revlon 560 ZEALOUS

Hej! :)
Właśnie siedzę z farbą na głowie i postanowiłam, że w między czasie napiszę Wam króciutkiego posta :)
Jak wiecie, dorwałam na niezłej promocji lakier do paznokci z Revlonu. Opinię wyrobiłam sobie bardzo szybko i teraz chciałabym się z Wami nią podzielić.

Lakier na półce prezentował się PRZEUROCZO. I cena 8 czy 9zł była równie zachęcająca :)

Piękny limonkowy kolor :)


Nie mogłam mu się oprzeć!
Pędzelek prezentuje się tak:
Nie powiem, bo od lakieru z Revlonu, ktory normalnie kosztuje jakies 20-22zł wymagałam dosyć dużo.
Co nam pisze producent:
Gwarancja wspaniałego koloru utrzymującego się na paznokciach aż do 10 dni!
Co piszę Wam ja:
G. prawda! Jak wiecie, lakierów mam wiele, ale ten z pewnością mogę zaliczyć do BUBLI !
Lakiery standardowo trzymają się u mnie ok 4-5dni. Ten lakier nie wytrzymał nawet 24h.
Ponadto, aplikacja jest fatalna! Pozostawia straszne smugi na paznokciach, które ciężko "naprawić".
Jakiś plus? Tak. Z daleka paznokcie prezentowały się, wg mnie, efektownie. Szkoda tylko, że z daleka.
Poniżej zdjęcia potwierdzające moje słowa:
"z daleka"

z bliska...

Na tych dwóch powyższych zdjęciach lakier nie był na paznokciach nawet 24h.
Wieczorem jednego dnia pomalowałam, i wieczorem dnia następnego zmyłam.
Cieszę się, że nie zapłaciłam za ten lakier 22zł ! No chyba by mnie szlag jasny trafił!
Prawdopodobnie ten produkt już nigdy nie zagości na moich pazurkach. I Wam również odradzam. Macie ochotę na ładny kolorek? Idźcie do Golden Rose, na pewno coś dla siebie znajdziecie za małe pieniądze :)

Lakierom z Revlonu mówię stanowczo NIE!

I to tyle jeśli chodzi o moją opinię. Mam nadzieję, że okaże się przydatna ;)

Aaaa.. muszę się Wam pochwalić, że w końcu udało mi się znaleźć sukienkę na wesele, której szukałam dobre 3 tygodnie! :)
Co prawda wesele dopiero 15.09, ale nigdy nie wiadomo, czy nie będzie trzeba szukać butów do sukienki :D
Jeśli się w dniu wesela ze wszystkim wyrobię, to zrobię zdjęcia, żeby się Wam pokazać :)

Niedługo recenzja farby do włosów :)

Pozdrawiam!

niedziela, 2 września 2012

Zakupowo :)

Hej!
Wiecie, że już wrzesień? Masakra, do mnie to jeszcze nie dotarło! Koniec lata? Wakacji ?! Tak szybko? Nie, niemożliwe :( A teraz taaaki ciężki rok się zapowiada ;(
Na pocieszenie i poprawę humoru ;D wybrałam się na zakupy :)

Na co się skusiłam?
  • Farba do włosów Garnier Color Sensation w odcieniu 4.0 (głęboki brąz). Niedługo pojawi się wpis z recenzją tej farby, a także zobaczycie moje zdjęcia przed i po :) Cena: 17zł
  • Venus, balsam po goleniu i depilacji. Nowość! Nigdy wcześniej tego nie widziałam. A skusiłam się na to, bo kilka dni wcześniej będąc u koleżanki w mieszkaniu przed imprezą zorientowałam się, że nie nałożyłam oliwki na nogi po goleniu, więc niewiele myśląc chwyciłam za jakiś balsam do ciała i...myślałam, że się w dupsko ugryzę tak szczypało! Na razie użyłam raz, moje odczucia... bardzo ładnie pachnie, przyzwoicie nawilża i NAPRAWDĘ łagodzi ;) Cena: 7-8zł
  • Lakier do paznokci Revlon, 560 ZEALOUS, był w promocji za 8zł, więc się na niego skusiłam, skoro normalnie kosztuje 20-22. Lada dzień recenzja.
  • Biovax, maseczka do włosów przetłuszczających się. Akurat teraz w SP jest promocja i kosztuje 14.99zł. Ja włosy muszę myć codziennie, niestety. Zaczęłam szukać dla nich jakiegoś ratunku i dlatego sięgnęłam po tą maseczkę. Po pierwszym użyciu efekt zaskakujący! Jednak na recenzje trzeba trochę poczekać, ale na pewno dam Wam znać czy mi pomogło :)
  • Kule do kąpieli Dairy Fun, bardzo ładnie pachną, cena spoko, bo 10zł. Zobaczymy jeszcze jak się spiszą w wannie ;)
  • Joanna, peeling do ciała o zapachu BZU! Pachnie obłędnie! Jak zamknę oczy i to wącham to mam wrażenie jakby był maj ! Kocham maj! Kocham bez! :) Recenzja też się pojawi :) cena 15zł.
  • Ziaja Intima. Cena ok 7-8zł, z pompką, bardzo wydajny i delikatny :) oraz Cleanic Intimate, dwie paczki po 20sztuk za 9zł :)
To by było na tyle :)
Miałyście któryś z tych produktów? Jak Wam się sprawdzał?

Już niedługo na blogu:
ulubieńcy sierpnia!
denkowce sierpniowe!
moja opinia na temat lakieru z Revlonu!
recenzja farby do włosów Garnier Color Sensation!


Pozdrawiam! I życzę przyjemnej ostatniej wakacyjnej niedzieli .

wtorek, 28 sierpnia 2012

Krem do stóp Evree - recenzja

Przede wszystkim muszę zacząć od informacji, że moje stopy są suche, więc od kremu oczekuję dobrego nawilżenia. Cały czas testuję nowe kremy w poszukiwaniach ideału.
Ostatnim kremem, który wpadł mi w ręce jest krem Evree i chciałabym podzielić się z Wami moją opinią na jego temat.

Cena: ok 8zł.
Pojemność: 75ml
Dostępność: Rossmann

Zapach: ostry, miętowy, dla mnie mało przyjemny. Wolę coś zdecydowanie delikatniejszego.

Od producenta: Zaraz po zastosowaniu skóra będzie intensywnie nawilżona, bardziej elastyczna i aksamitna w dotyk. Po regularnym, kilkudniowym stosowaniu pozbędziesz się uczucia spierzchniętej i szorstkiej skóry.

Moja opinia: Rzeczywiście zaraz po zastosowaniu stopy są nawilżone, trudno żeby nie i to żadna filozofia. Sztuką jest, aby nawilżone były następnego dnia! A z tym już jest trochę gorzej... Stopy są wygładzone, ale na pewno nie nawilżone. Dla zadowalającego efektu musiałabym stosować ten krem dwa razy dziennie, a tego nie lubię. Wchłania się tak...przeciętnie. Po 15-20minutach od posmarowania już możemy stawiać pierwsze kroki, że tak powiem ;P Jest dosyć wydajny, używam go od jakiegoś miesiąca a jeszcze mam z połowę. Jego konsystencja nie jest rzadka, lejąca się, tylko dosyć zbita.
Plusem jest brak parabenów! Dla ciekawych wstawiam skład:


Podsumowując:

Zalety:
  • wydajny
  • dostępność i cena
  • jakiś efekt stosowania jest, ale bez szału
  • nie testowany na zwierzętach
Wady:
  •  zapach
  • brak intensywnego nawilżenia
Jednym zdaniem... Może być, ale..pupy nie urywa. Jeśli nie potrzebujecie mocnego nawilżenia to będzie wystarczający :)


Pozdrawiam!